Dzień 9
Dzień, gdy celem jest dojechanie do kolejnego noclegu też może być bardzo fajny szczególnie, gdy po drodze jest tyle miejsc, aby się zatrzymać. Północna strona wyspy pokazała dziś swoje rolnicze oblicze oraz to nieco ekscentryczne. Konie, owce, kury, krowy, przepyszne lody od miejscowego mleczarza i kąpiel w strumyku wpisywały się w sielankowy krajobraz. Zupełnie czym innym była wizyta w domu św. Mikołaja, ubrane w sweterki kosze na śmieci, czy czerwona sygnalizacja świetlna w kształcie serca w Akureyri.
Po całym dniu, chłopaki zgodnie powiedziały, że najlepszy był wieczór na campingu, bo Marta pograła z nimi w piłkę i poszła na tyrolkę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz