"Stay hungry. Stay foolish" (Pozostań nienasycony. Pozostań nierozsądny) - S. Jobs, 2005 Stanford University commencement speech.

wtorek, 6 maja 2014

GWATEMALA : FLORES

Wylądowaliśmy w Guatemala City. Daleko i egzotycznie .. obiecujący początek :)

Na początek można spodziewać się wszystkiego, ale nie "kłopotu" z kabanosami :) W formularzu który wypełnia się po przylocie jest pozycja Food - Yes / No. Stewardesa twierdzi, że serów i wędlin wwozić nie można. Ja zakreślam "No" bo problematyczna torba z jedzeniem jest w Kuby plecaku :) Kuba nie zakreśla nic i idzie się tłumaczyć. Kabanosy przewiezione! Pierwszy sukces. 

Znając niepochlebne opinie o stolicy, od razu jedziemy na dworzec autobusowy. Zza okna taksówki miasto wydaje się normalne, nawet ładne. I znów to samo. To co ładne mijamy, a wysiadamy w starej dzielnicy. Cherlawe domki, uzbrojony strażnik pilnuje poczekalni, a kolejnych dwóch autobusu. Bułki i wodę kupujemy zza krat, bo do sklepu nie wpuszczają. OK, zaczynamy łapać ten klimat :) i ponieważ robi się ciemno grzecznie czekamy w środku. A w poczekalni stroboskop, bo ktoś zawiesił żarówkę nad wiatrakiem. Albo nie pomyślał, albo nie starczyło kabla :) 

Bilety na nocny autobus do Flores kupiliśmy z Polski. Z wymiany maili wynikało, że najlepiej zająć miejsca od 1 do 20. Myśleliśmy, że może są wygodniejsze albo mniej trzęsie. Nic z tego. Wyjaśniono nam, że z przodu po prostu mniej śmierdzi, bo to autobus First Class i ma z tyłu toaletę :) 

FLORES 
To urocza wysepka przy Santa Elena. Brukowane uliczki, kolorowe domki, przyjemna atmosfera. To rownież świetna baza wypadowa do zwiedzania ruin Majów. Tikal jest miejscem nie do opowiedzenia, ale do zobaczenia i to koniecznie z przewodnikiem. Ponieważ mamy ze sobą tylko telefon "wystukiwanie" dłuższych opisów jest kłopotliwe. Planujemy uzupełnić je po powrocie, w tym o informacje praktyczne. A na razie kilka zdjęć, również z telefonu. 


Brak komentarzy: