"Stay hungry. Stay foolish" (Pozostań nienasycony. Pozostań nierozsądny) - S. Jobs, 2005 Stanford University commencement speech.

sobota, 25 maja 2013

JAPONIA 2013: TOKYO

TOKYO

Nawet z 45 piętra obserwatorium w Tokyo Mertopolitan Government Building nie widać jego końca. Ma ponad 620 km2 powierzchni i 12 mln mieszkańców w samym tylko centrum, które wyznacza pętla linii Yamanote (pociąg objęty JR Pass). Miasto to nie ma jednego charakteru, wszystko zależy od stacji na której się wysiądzie.

stacja GINZA 
W tej dzielnicy znajduje się TSUKIJI MARKET, ogromny targ zaopatrujący Tokyo w ryby i inne owoce morza. Świadomie przespaliśmy licytację tuńczyka, która odbywa się przed 5 rano. Wstęp na nią jest limitowany, a dojazd możliwy o tak wczesnej porze jedynie taksówką. Około 9 rano mogliśmy wejść na teren hal, aby zobaczyć dopiero co wyłowione okazy. Zapach ryb był ledwo wyczuwalny, o wiele słabszy niż ten przy kutrze nad Bałtykiem. Pracownicy w zawrotnym tempie filetowali, porcjowali wszystko staranie przygotowując do dalszej drogi. Mając poczucie, że stojąc w wąskich ścieżkach i wciskając wszędzie aparat, możemy przeszkadzać w pracy, poszliśmy do jednego ze znajdujących się na targu barów sushi. Mogą one obsłużyć naraz około 10 gości, dlatego łatwo je znaleźć po kolejkach chętnych kulinarnych wrażeń. Choć zdecydowanie nie jesteśmy fanami kuchni japońskiej, a surowa ośmiornica trochę stanęła mi w gardle, pozostałe porcje sushi były bardzo smaczne o przyjemym słodkawym posmaku. Do sushi była podana zupa miso, którą Japończycy siorbią z takim apetytem, że słychać ulicę dalej.




WYSPA ODAIBA
Choć to miejsce ma do zaoferowania dużo więcej, nam będzie się kojarzyć z tańcem robota Asimo.
A to już Nowy Jork ;)

stacja HARAJUKU
Na lewo od stacji jest park ze świątynią Meiji Jingu, a na prawo - dziwaczna ulica Takeshita Dori, która przechodzi w luksusową Omotesando.


te stroje kupuje się razem z kolorowymi perukami
sklep z ubrankami dla psa
przed świątynią; poza życzeniami zdrowia, szczęścia i miłości są też takie :)

stacja AKIHABARA
Dzielnica elektroniki oraz mangii i anime. Obok siebie stoi wiele sklepów tylko z grami i komiksami. Największy tłum był na piętrach, gdzie jest komiksowe 18+.

stacja SHIBUJA
Widzieliśmy to miejsce w filmie „Między słowami” Sofii Coppoli. Tłumy, neony i ekrany na wysokich budynkach. Znajduje się tu najbardziej zatłoczone skrzyżowanie, gdzie fala ludzi po prostu przeniosła nas na drugą stronę ulicy. Miejsce spotkań jest przy pomniku psa Hachiko. Przez wiele lat odprowadzał i przychodził tu po swojego opiekuna, a gdy ten zmarł - zamieszkał przy stacji, wiernie czekając na jego powrót. 
chłopcy oferujący darmowe uściski

stacja SHINJUKU
Stacja ta obsługuje dziennie 3 mln podróżnych, których przyjmuje, by zaraz rozprowadzić we wszystkie strony. My z dworca, idąc do Tokyo Mertopolitan Government Building, zostaliśmy strzałkami pokierowani przez korytarze, których przejście zajęło prawie 20 minut. Rankiem w środkach komunikacji widzi się głównie mężczyzn, którzy z uwagi na ciemne garnitury, podobny wzrost i czarne włosy wyglądają dla nas niemal identycznie. Około południa spotykamy ich już w samych koszulach (prawie wyłącznie białych) jak idą na lunch i jeszcze raz wieczorem, gdy wychodzą z pracy. Ich strój jest bardzo oficjalny i nienaganny. Naszą uwagę zwróciły jedynie toporne i niemodne buty. Bardzo późno do domów wracają także uczniowie, zawsze ubrani w szkolne, stylowe mundurki. 
W pociągu czy metrze ci Japończycy którzy nie śpią, wpatrują się nieustannie w telefony komórkowe, małe konsole do gier oraz tablety i chodzi nie tylko o osoby młode. Zdecydowana większość telefonów to iPhony przy czym "ubrane" w przeróżne dziwne pokrowce lub etui. Im bardziej oryginalne tym lepiej. Co ciekawe nikt przez nie nie rozmawia. Pasażerowie są proszeni o ich wyciszenie. Aby nie przeszkadzać pozostałym podróżnym w pociagach są również komunikaty, aby przed skorzystaniem z komputera rozważyć, czy hałas klawiatury nie będzie nikomu zakłócał spokoju. 

stacja IKEBUKURO
Po ulicach tej dzielnicy pokręciliśmy się bez celu, decydując się na wejście jedynie do „oazy w niebie”, a tak na prawdę do oceanarium, mieszczącego się na dachu jednego z wieżowców.







2 komentarze:

Trajbajowa pisze...

Świetna relacja! Zazdroszczę podróży i tylu wspomnień :) pozdrawiam!

lanpan pisze...

Tez zazdroszcze wam takiej wycieczki. Sam zastanawiam sie właśnie nad tym aby wziąć jakis kredyt i spełnić swoje marzenia o takiej wyprawie. Przeglądam właśnie ranking chwilówek https://pozyczka-online.info/ i szukam czegoś odpowiedniego dla siebie. Mam nadzieję, że mi sie uda!